1. Przede wszystkim pokora

Tekla Merlo pisała w liście do ks. Alberione: „Wielebny Pierwszy Mistrzu, proszę o wielkie miłosierdzie. Niech nam Ksiądz wszystko mówi, niech nas poprawia, jeśli coś jest nie tak; niech Ksiądz będzie dla nas jak ojciec, który poprawia swoją córkę. Ksiądz wie, że jestem w jego rękach, proszę mną rozporządzać jak chusteczką. Ciągle się obawiam, że nie wszystko potrafię zrobić dobrze i że prowadzę Córki fałszywą drogą. Kiedy czasami nic Ksiądz nie mówi, jestem niespokojna; nie wiem, czy to dobrze, ale chcę, aby Ksiądz wszystko wiedział. Spostrzegam, że staję się bardzo zła. Proszę wyprosić mi miłosierdzie. Deo Gra- tias! Biedna siostra Teresa”.

Ks. Alberione odpowiedział Tekli: „Zawsze i przede wszystkim ufność. Wiele jest powodów, by mieć zaufanie, jeszcze więcej w maju. Polegać na Opatrzności, gdy chodzi o łaski duchowe, zwłaszcza dla prawdziwej miłości Boga. Wobec Córek i apostolatu zawsze mieć zaufanie i prawość intencji. Błogosławię. M. Alberione.”

Obydwa te listy znajdują się na tej samej kartce. Założyciel napisał odpowiedź na marginesie listu Mistrzyni Tekli, by oszczędzić czas i papier. U św. Pawła „ubóstwo” polegało także na poszanowaniu tego wszystkiego, czego się używa: zaczynając od kartki papieru, a na maszynie drukarskiej kończąc. Jedyne, czego można mieć „do woli” w tej młodej wspólnocie - na polecenie samego ks. Alberione zresztą - to chleb.

Powróćmy jednak raz jeszcze do korespondencji. Trudno dokładnie określić, z jakiego okresu pochodzi, ale w jej świetle Tekla jawi się jako osoba gotowa spełnić każde polecenie, niemal spragniona posłuszeństwa. Chciała zdobyć pewność, mieć potwierdzenie, że podąża właściwą drogą. Wyznawała otwarcie, że pragnie mieć świadomość, iż jest kierowana. Bała się, aby nie zbłądzić, a czasem wydawało jej się, że już zbłądziła - ta niepewność była dla niej trudnym doświadczeniem.

Zresztą popełniała błędy właśnie dlatego, że nie wykonywała automatycznie poleceń. Czasami jej zbyt energiczne działania mogły zdezorientować nowo przybyłe dziewczęta. Nie brakowało takich, które po pierwszym spotkaniu oceniały ją jako osobę despotyczną. Ona sama nie miała złudzeń co do własnej osoby: kontrolowała i analizowała siebie, jakby codziennie musiała „zarobić” na tytuł Pierwszej Mistrzyni, którego zresztą w kontaktach z ks. Alberione nigdy nie używała. On również ograniczał się najczęściej do pierwszej litery słowa „Mistrz”: dawał o sobie znać w ten sposób ich naturalny savoir faire, tak typowy w rodzinnych stronach obojga.

Rzeczywiście trudno jej było pełnić funkcję Pierwszej Mistrzyni, pozostać nią i utwierdzać swój autorytet w młodym zgromadzeniu Córek św. Pawła, nie mając żadnych wzorów i doświadczenia. A przecież Córki musiały stawić czoła problemom, których nigdy przedtem nie było i z którymi nikt, jak dotychczas, nie musiał się borykać. Co więcej, będą musiały często kontaktować się z „tym światem”, który dla wielu był „skorumpowany i korumpujący”, o którym głosiły, że ucieczka od niego jest jedynym zbawieniem. Wpadały w wir świata ze swoimi dwudziestoma latami, starając się zdobyć doświadczenie, którego nikt nie mógł im dać w punkcie wyjścia, nawet ks. Alberione. Zapewne o wiele mniej męczącym zajęciem było prowadzenie wspólnoty zakonnej i kierowanie klasztorem, który niemal od zawsze stał w tym samym miejscu - ze stałą regułą, z tymi samymi sytuacjami, tymi samymi mozolnie zdobywanymi zasługami, tymi samymi niebezpieczeństwami, gdzie wszystko już się kiedyś zdarzyło i prawie na każde pytanie była już wypróbowana odpowiedź.

Natomiast Tekla sama musiała wypracować zasady i technikę prowadzenia zgromadzenia. Czasami zmuszona była uzdrowić swoją odziedziczoną gwałtowność lekarstwem pokory: „Tak, to prawda, jestem impulsywna. To dziedziczne w naszej rodzinie. Zauważam to zawsze po fakcie i jest mi przykro”.

I szła natychmiast dalej, bez rozpamiętywania. Po przemierzeniu dróg pokory znowu była ufna i spokojna. Jej ufność, trzeba to podkreślić, promieniowała na całą rodzinę paulińską. Dla Pierwszej Mistrzyni Córek ważne i zasadnicze było także to wszystko, co działo się wśród paulistów, Uczennic, Współpracowników i dawała to odczuć swoim siostrom.

Komentarze