2. Sanktuarium Królowej Apostołów

Sam ks. Alberione zachowywał w czasie wojny niewzruszoną pogodę ducha, która była nieodłączną cechą jego charakteru. Czasami miało się nawet wrażenie, że odczytywał on wydarzenia wojenne w optyce specjalnego kodu, odkrywając w nim znaki i sygnały istotne dla przyszłości paulińskiej. „Najpiękniejsze dzieła - pisał do współpracowników w grudniu 1940 roku - narodziły się i rozwinęły w najtrudniejszych okresach historii. Jest to odpowiedź na pytania ludzi zagubionych wobec bolesnej chwili obecnej: kogo będzie stać na datki w tak dotkliwej biedzie?”

Ks. Alberione nie poprzestał na tym. W bliżej nie określonym dniu wojennej zawieruchy złożył ślub (a może była to tylko obietnica? Tutaj kronikarz trudzi się daremnie wśród zawiłości języka specjalistycznego). Zobowiązał się do zbudowania, gdy tylko nastanie pokój, wielkiej świątyni pod wezwaniem Maryi Królowej Apostołów. Miała ona stanąć w Rzymie, w pobliżu domów generalnych zgromadzenia, i stać się sercem miasteczka paulińskiego.

Prawdę mówiąc, myślał o tym już od wielu lat. Lecz, jak pisał ks. Józef Barbero, „odłożonemu projektowi wojna nadała bardziej określony charakter i przydała mu znaczenia; bardziej zdecydowane pragnienie, gdyż umocnione przez ślub uczyniony przez ks. Jakuba Alberione w imieniu wszystkich członków rodziny paulińskiej rozproszonych i działających na całym świecie.

Do tego przedsięwzięcia wniosły ogromny i trwały wkład Córki św. Pawła, zachęcane zawsze przez Mistrzynię Teklę.

Ona zaś, w ramach działalności paulińskiej, a także poza nią, dzień po dniu prowadziła swoją własną „wojnę”. Bez komunikatów i bez ofiar. Co więcej, jej walka miała na celu wykraść ze szponów wojny wszystkie jej ofiary, przeciwdziałać wszelkim jej przejawom i skutkom, od pocisków i bomb po głód i rozpacz. Jej najpiękniejsze dzieła - by potwierdzić to, co ks. Alberione pisał do swoich współpracowników - również pochodziły z okresu wojny.

Komentarze