2. Za wszystkie powołania

W okólniku z 12 marca 1960 roku czytamy: „Dobrze jest mieć w księgarniach i - o ile to możliwe - rozpowszechniać nowe czasopismo „Se vuoi” (Jeżeli chcesz), wydawane przez siostry ze Zgromadzenia Królowej Apostołów, które jak wiecie, jest jednym ze zgromadzeń rodziny paulińskiej”.

Zrodziła się bowiem nowa wspólnota, zapoczątkowana przez ks. Alberione już w roku 1957 słowami polecenia przesyconymi pełnym energii uniwersalizmem: „Wszyscy katolicy, ze wszystkich sił, za pomocą wszelkich środków, w intencji wszelkich powołań do wszystkich apostolatów”. Oto, o czym zawsze myślał, nawet w czasach pobożnego partykularyzmu, kiedy to wysłanie jednego księdza na misje traktowane było jako pewnego rodzaju kradzież ze szkodą dla diecezji.

Wielebny Teolog w 1957 roku zebrał grupkę młodych kobiet, by przygotowały się do tej szczególnej konsekracji: budzić, wspomagać, wspierać wszelkiego rodzaju powołania, do jakiegokolwiek zakonu, zgromadzenia, instytutu. Podstawowym celem i zadaniem tego nowego zgromadzenia były powołania dla Kościoła. Mała wspólnota otrzymała nazwę Instytutu Królowej Apostołów, stąd apostolinki, jak się je popularnie nazywało. Na początku miało to być stowarzyszenie bez ślubów publicznych. Z czasem jednak stwierdzono, że lepiej powołać do życia normalne zgromadzenie. Zostało ono erygowane we wrześniu 1959 roku pierwszą profesją publiczną siedmiu sióstr.

Mistrzyni Tekla pojęła natychmiast wartość tego nowego zgromadzenia, chociaż w ten sposób traciła ewentualne Córki. To nie tylko posłuszeństwo Pierwszemu Mistrzowi: to było również jej pragnienie po latach doświadczeń.

Jedną z pierwszych apostolinek była dziewczyna mieszkająca niedaleko domu generalnego i dobrze znana Mistrzyni Tekli, która pomagała jej rodzinie. Cieszyła się na wieść, że także ta dziewczyna, Magdalena Verani, chciała znaleźć się pomiędzy Córkami św. Pawła. Lecz pewnego dnia rozmawiała z ks. Alberione: „Powiedział mi wyraźnie, że widzi mnie raczej wśród dziewcząt tworzących pierwszą grupę apostolinek niż wśród Córek św. Pawła. Byłam zmartwiona, gdyż musiałam zawieść Pierwszą Mistrzynię; ona natomiast była zadowolona z tego, co doradził mi ks. Alberione. A w przeddzień mojego wstąpienia do nowego zgromadzenia przysłała mi paczkę bielizny, bym mogła uzupełnić moją wyprawkę”.

W jakiś czas później Tekla udała się w odwiedziny do pierwszych apostolinek do Castelgandolfo. Podarowała im w prezencie magnetofon - by mogły nagrywać konferencje Pierwszego Mistrza.

Nawet przez myśl jej nie przeszło, że ks. Alberione zakłada zbyt dużo zgromadzeń. Przeciwnie, była zafascynowana tą kompleksową wizją, tą integracją charyzmatów. Jej zmartwienia nigdy nie koncentrowały się na środkach materialnych czy ludzkich siłach, od których nie można wymagać zbyt wiele. Jej jedyną troską była zbyt słaba wiara i nazbyt mało ufna modlitwa. Pewnego dnia Przełożona Córek św. Pawła napisała do niej z Japonii, zmartwiona poważnymi problemami ekonomicznymi. Odpowiedziała we właściwy sobie sposób, a mając na uwadze długi domu generalnego, zakończyła: ,Już nie wiemy, w którą stronę się zwrócić; zwrócimy się chyba do Tabernakulum, bo tylko stamtąd przybędzie pomoc. Miej i ty tę nadzieję”.

Komentarze