4. Początek niezwykłej historii

Po otrzymaniu nominacji na Pierwszą Mistrzynię Tekla Merlo stanęła przed kanonikiem Chiesa. Ta bohaterka historii dopiero co rozpoczętej przyszła do niego z pytaniem, którego nie śmiała postawić ks. Alberione (a z całą pewnością miałaby jeszcze mniej śmiałości, by je zadać swojemu proboszczowi z Castagnito ks. Pistone). Ona, Tekla, musiała się dowiedzieć, czy w tej nominacji naprawdę działała ręka Boża i czy jej Zgoda była istotnie aktem posłuszeństwa, a nie zamaskowaną próżnością. 

„Wówczas kanonik Chiesa odpowiedział...” Ile to jeszcze razy odwołamy się do rad tego człowieka, odgrywającego decydującą rolę w historii paulińskiej? Należał do tego rodzaju ludzi, spośród których wywodzą się wielcy biskupi. On jednak pozostał przez całe życie kanonikiem i proboszczem w Albie. Nie był to człowiek kompromisu. Raczej bardzo świadomy tego, że znajduje się na pierwszej linii właśnie tutaj. Rozumiał i miłował swoje zadanie od początku. Jego funkcja podobna była, jak to określił ks. Alberione, do „ukrytych cegieł”, które podtrzymują domy, kościoły, pałace, wieże, dźwigając ich ciężar od fundamentów. Do tego został powołany Franciszek Chiesa z racji swoich studiów, dzięki przykładowi życia i słowom rozpraszającym mroki i wątpliwości oraz dzięki umiejętności prowadzenia dusz ku jasności.

*

Franciszek Chiesa zbyt dobrze znał Alberione i Teresę, by mieć wątpliwości. Odpowiedź była jasna i pewna: to Pan tak chciał, a zatem niech Tekla rusza naprzód. Dalszą historię powinna napisać właśnie ona. Ściślej - także ona. Istotnie, czekało na nią nie lada zadanie, ponieważ ks. Alberione miał w głowie niesłychany pomysł. Chciał stworzyć nie dwie rodziny zakonne, męską i żeńską, ale pewien rodzaj nigdy dotąd nie istniejącego unicum, dwie „drużyny” stojące obok siebie jak dwa pułki w jednej dywizji piechoty. A on miałby być przywódcą wszystkich. Tekla Merlo będzie naturalnie Przełożoną Generalną Córek, ale zależna będzie od Przełożonego jeszcze bardziej Generalnego: od niego, Wielebnego Teologa.

To naprawdę zbyt wielkie żądanie. Nawet najbardziej wyrozumiali rzymscy prałaci byli przerażeni tego rodzaju perspektywą. Dlatego procedura w urzędach watykańskich trwała tak długo i czasami napotykała przeszkody, które wymagały osobistej interwencji Piusa XI. W tym czasie Tekla Merlo pełniła funkcję Przełożonej Generalnej w warunkach, które można by określić jako dość szczególne. A kiedy nauczała Córki św. Pawła, że „krzyża nie należy wlec, lecz dźwigać”, dobrze wiedziała, o czym mówi.

Właśnie w okresie marszu faszystów na Rzym (w październiku 1922; także w Albie zwolennicy Mussoliniego zajęli urząd miejski) Córki św. Pawła urządziły się w dopiero co ukończonym budynku. Nie była to jeszcze ich ostateczna siedziba w Albie. Po jakimś czasie przeniosły się do budynku zwanego Domem Bożej Opatrzności, ciągle wewnątrz wielkiego kompleksu. Na stałe - w nowym domu przeznaczonym tylko dla nich - osiedliły się w 1933 roku. Położony był w dzielnicy zwanej tradycyjnie św. Kasjana (w pobliżu starożytnej drogi z Alby do Polenzo) od imienia irlandzkiego chrześcijanina, który razem z Frontynianem z Galii poniósł tam śmierć męczeńską w 311 roku. Miejsce to po I wojnie światowej zostało nazwane Borgo Piave.

Mistrzyni Tekla powróciła na jakiś czas do Susy, by zająć się likwidacją i przekazaniem działalności drukarskiej i księgarskiej. Tygodnik „La Vałsusa”, odrodzony staraniem ks. biskupa Castelli i dzięki energii Córek św. Pawła, miał teraz zapewniony żywot. 23 marca 1923 roku Tekla Merlo opuściła ostatecznie Susę, zabierając ze sobą pozostałe Córki, by je połączyć z grupką z Alby.

Prawdę mówiąc, nie było to łatwe zadanie. Grupy te powstały w różnych warunkach i choć trudy, jakich doświadczały, były podobne, to jednak pojawiały się nieporozumienia. Mistrzyni Tekla, zachowując oczywiście regułę z jej normami, łagodziła je na swój sposób, skutecznie, choć nietypowo w porównaniu z ówczesnymi rodzinami zakonnymi o długiej historii.

Komentarze