5. Ku pamięci

Podążymy teraz śladem Mistrzyni Tekli wizytującej domy Córek. Przypatrywała się uważnie wszystkiemu: notowała, zwracała uwagę, poprawiała. A równocześnie była gotowa pomóc w kuchni, zastąpić którąś w księgarni.

„Nie jesteśmy wszystkie święte”, zdarzało jej się zauważyć. To stwierdzenie wypowiedziane przez nią nie było wyrzutem. Podkreślało ono jedynie wspólne dla wszystkich ograniczenia i jednocześnie stanowiło „rzecz do zapamiętania”, o nadzwyczajnej mocy przekonującej i podtrzymującej na duchu: ,Jesteście tutaj po to, by stać się świętymi - mówiła Córkom w Ameryce i na innych kontynentach - a możecie się uświęcić niezależnie od sukcesu czy niepowodzenia materialnego, rozpowszechnionych egzemplarzy, zakupionych domów, drukarni nowych czy starych...”

„Rozwój dzieła paulińskiego - podkreślała - będzie przebiegał zgodnie z rytmem Boga, wobec którego nie można przeciągać struny. Lecz świętość osobista jest w zasięgu ręki każdej z was”. Te słowa rozjaśniały mroki, nadawały barwę ich życiu i pracy. A było to dla Córek św. Pawła konieczne, gdyż od lat przemierzały dziesiątki kilometrów dziennie lub wykonywały jakąś inną pracę, nie widząc natychmiastowych efektów, a czasem nawet mając wrażenie poruszania się w próżni. Przytoczmy raz jeszcze jej słowa: „Czujemy się małe wobec wielkości dobra do wykonania, dostrzegając nasze braki. Z nami jest jednak Pan: Nie lękajcie się, Ja jestem z wami - napisane jest we wszystkich naszych kaplicach. Odwagi zatem, ufajmy Bogu! Nasze domy winny być wytwórniami świętych!” 

Kolejnym etapem podróży był Meksyk, gdzie odbywały się obłóczyny pierwszych sześciu kleryków meksykańskich, którzy odbyli formację w tamtejszym domu paulińskim. 6 sierpnia ks. Alberione wyruszył w krótką podróż na Kubę. Uzyskanie wizy wjazdowej było bardzo trudne ze względu na sytuację wewnętrzną kraju. Od roku na Kubie sprawował władzę dyktatorską Fulgencio Batista, a kilka dni wcześniej, w lipcu, siły rządowe zdławiły w Santiago próbę zamachu stanu, na czele którego stał dwudziestosześcioletni Fidel Castro. Podczas tej wizyty Założyciel został przyjęty przez arcybiskupa Hawany, po czym wyruszył do Kolumbii. W Bogocie Córki św. Pawła odprawiały właśnie rekolekcje i chciały, by poprowadził dla nich medytację. Potem trzeba było rozmawiać z poszczególnymi osobami: siostrami, księżmi i braćmi paulińskimi, czego Założyciel skrupulatnie przestrzegał. Jednak położenie tej okolicy na dużej wysokości przysporzyło mu cierpień. Zwierzył się z tego Mistrzyni Tekli: odczuwał bolesne dolegliwości podczas odprawiania Mszy św. Wizytacja trwała jednak dalej, jak to było zaplanowane, aż do powrotu do Rzymu na początku września.

Rok wielkich wyjazdów zakończył się w listopadzie krótkim pobytem we Francji, Hiszpanii i Portugalii.

Komentarze