5. Problem formacji

Jednakże nie wszystko układało się pomyślnie i spokojnie, Zwłaszcza w latach długiego kryzysu. A dobra Córka św. Pawła to efekt długotrwałej formacji, to wymagające wielkiego wysiłku duchowe rzemiosło, którego nie zdoła zastąpić żadna maszyna. I nad tym właśnie pracowała Mistrzyni Tekla, udzielając wskazówek, a przede wszystkim pisząc w okólnikach, a potem w wewnętrznych wiadomościach zatytułowanych „Echo Domu Macierzystego”, które zaczęły ukazywać się na początku 1934 roku.

Ponadto trzeba spróbować żyć w księgarni, bliskiej lub oddalonej, w czasach kryzysu. Byli ludzie, którzy chętnie kupiliby ich publikacje, ale nie mieli pieniędzy, inni płacili z opóźnieniem. Były osoby i parafie biedne, które dawały tyle, ile mogły. Były książki, które rozchodziły się w pewnym sensie same, ale były też i takie, trudniejsze i w pewnym sensie ważniejsze, z których jedną było trudniej sprzedać niż dziesięć popularnych. To wszystko spadało oczywiście na Teklę.

Ona zaś odpowiadała, ustalała, rozwiązywała wszystkie problemy. Ale przede wszystkim była Mistrzynią, która potrafiła wykorzystać do działania formacyjnego wszelki problem lub przeszkodę, trudności z terminowością, księgowością czy składowaniem. Oto dla przykładu okólnik z 1932 roku: „Niemal od wszystkich otrzymuję skargi, że zalegacie z płaceniem, że macie tyle obowiązków, że nie wiecie, jak robić... itd. Analizując to wszystko, wydaje mi się, że wina tkwi w nas samych, gdyż nie wypełniamy dolarze woli Bożej...” Po czym wyjaśniła: „Punktualne złożenie sprawozdania okresowego także wówczas, gdy nie ma nic nowego do zasygnalizowania, samo w sobie jest czynnością nudną. Lecz spróbujmy potraktować to jako wolę Bożą, a doświadczymy światła nawet w zwykłych, szarych czynnościach”. Ale to nie wystarczy: „Nie można robić wszystkiego dobrze, ale jeśli zabierzemy się do czegoś z duchem ochoczym, ażeby czynić świętą wolę Bożą, z pewnością uda nam się i wszystko pójdzie dobrze. Znajdziecie pomoc, o której nie marzyłyście, doświadczycie, że praca jest łatwiejsza, a także otrzymacie pomoc materialną. Uwierzcie, że tak jest. Uczyńcie natychmiast akt wiary... To zawsze wiary nam brakuje, bo zawsze myślimy, że najlepiej jest tak, jak nam się podoba. Czyż tak nie jest?”

A oto inny przykład: niektóre książki „pełne jedynie sentymentu, a płytkiej treści, idą jak woda”, a inne, „głębsze”, pokrywa kurz w magazynach. Na tym właśnie polega różnica pomiędzy wydawnictwem komercyjnym a religijnym, pomiędzy zawodem a konsekracją: „Książki czyniące najwięcej dobra najczęściej zostają w magazynach. Jeżeli nikt ich nie szuka, my sami musimy je zaprezentować. Czyż nie jest naszym zadaniem zanieść Słowo Boże do tych, którzy Go nie szukają?”

To twarde słowa. Ale nikt nie obiecywał tym dziewczętom łatwego życia ani obniżenia poprzeczki w chwili, gdy wstępowały do zgromadzenia. Była to jednak mowa pełna mądrości, chociaż Tekla nie potrafiła powoływać się na filozofów greckich czy na Ojców Kościoła. Wszystko zależy od każdego z nas - tak nauczała w listach. Każdy może osiągnąć świętość, jeśli mu się uda zrozumieć, że własne działania są w rzeczywistości działaniem Boga w nas, przyjętym i rozwijanym. A zatem nie poprzez szalony aktywizm rozwinie się apostolat wydawnictw: przeciwnie, jest to oddanie się Bogu w prostocie, która uczyni z nas doskonałe narzędzia przydatne do realizacji zamierzonego celu. Mówił to już św. Paweł do Rzymian: „Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach” (Rz 8, 26).

Tekla wzrastała i dojrzewała jako formatorka i mistrzyni, chociaż nigdy nie wstępowała na katedrę. Wręcz przeciwnie, jeśli pisała ważny dokument, z pokorą kazała przejrzeć jego treść którejś z sióstr. Nie posiadała też rozpowszechnionego wśród wielu przełożonych tamtych czasów nawyku formułowania swych wypowiedzi w uroczysty, pełen patosu sposób. Tak, było wiele matek przełożonych i generalnych, mających z pewnością wiele zasług, które starały się mówić lub pisać, naśladując współczesne wzory oratorstwa kościelnego, z cytatami łacińskimi i wyszukanymi metaforami. Pisma i mowy Tekli były i pozostały proste i bezpośrednie. Przykłady i porównania pochodziły z życia codziennego, z najbliższego otoczenia.

Krótko mówiąc, potrafiła pozostać sobą, oceniała ludzi i sprawy z wrodzonym realizmem, który skłaniał ją do nieufności wobec nadmiernych zachwytów, a pozwalał zrozumieć trudy, słabości, obawy przed niepowodzeniem. Tak więc z naciskiem podkreślała, aby nie spodziewać się natychmiastowych efektów, błyskawicznych sukcesów, by „przechodzić obok” sytuacji nieprzyjemnych.

Nie dopuszczała jednak słabości woli, lenistwa duchowego, które powodowały, że nie było się w stanie odnieść każdej rzeczy do Boga i do obowiązków. Dla Mistrzyni Tekli kompromisy w tym względzie były nie do pomyślenia. Natychmiast odwoływała się do rzeczy ostatecznych: każdego kolejnego dnia - pouczała - zarabiamy dobrze lub źle na wieczność. A w tej perspektywie nie do przyjęcia są siostry zakonne z połowicznymi cnotami i takimiż ofiarami”. Kiedy wyczuwała chęć kompromisu, stawała się zasadnicza i surowa, gotowa, by „zasygnalizować oszustwo szatana”, zwalczać brak wiary i lenistwo w najmniejszych nawet rzeczach. Nawet zaangażowanie w apostolacie wydawnictw nie usprawiedliwiało pewnych niedociągnięć, ponieważ pierwszym celem Córek św. Pawła, tak jak innych rodzin zakonnych, było uświęcenie osobiste.

Posłuchajmy, co na ten temat pisał ks. Alberione do Mistrzyni Tekli w jednym z listów z 1933 roku: „Można powiedzieć Córkom św. Pawła: niech pokładają o wiele więcej wiary w Panu niż w sobie. Apostolat jest ich trudem i zajęciem, ale stanowi drugorzędny cel zgromadzenia. Nie powinny na to „zachorować”. Pan za ich wiarę i dobre intencje da wiele owoców”. Tak mówił Jakub Alberione, Mistrzyni Tekla zaś skrupulatnie przekazywała jego myśli. Nie był to jednak przekaz automatyczny. Czasami sposób i czas takiego przekazu były trudne do określenia, do tego stopnia, że po raz kolejny pojawiło się pytanie, na które z pewnością ta książka nie udzieli odpowiedzi, a mianowicie: do jakiego stopnia i kiedy Tekla zapożyczała swe myśli od Założyciela, a kiedy były to jej własne przemyślenia?

Komentarze